Było pięć minut przed północą. Ulewa dawała się we znaki. Nie było nawet widać kropel, to była po prostu ściana wody. W wielkim pośpiechu wyszła ze studia i pobiegła do samochodu. Niewiele to dało, gdyż i tak była cała mokra. Odgarnęła swoje czerwone włosy i oparła czoło o kierownicę. To był zdecydowanie najgorszy dzień w jej życiu. Porzucił ją narzeczony, jej rodzice mają zamiar się rozwieść, brat jest w szpitalu, a przyjaciółka nie odbierała od niej telefonu już tydzień. „Jeszcze brakuje, żebym spotkała jakiegoś dawnego przyjaciela, który ma zamiar skoczyć z mostu”, pomyślała, a na jej kolana spadła łza. Podniosła głowę bez życia i włożyła kluczyk do stacyjki, przekręcając go.